Ciąg dalszy opowieści..
W styczniu 2011 roku postanowiliśmy pójść o krok dalej i rozpocząć proces budowlany.
Biurokracji było co niemiara; pozwolenie na wycinkę drzew (niestety, ale było to konieczne, żeby cokolwiek móc tam zbudować), sporządzenie mapy zasadniczej nieruchomości, warunki zabudowy, wybór projektu i jego dopasowanie do naszych potrzeb przez wspaniałą architektkę Hanię Baldysz (polecam bardzo gorąco), wybór wykonawcy, pozwolenie na wjazd na działkę, pozwolenie na budowę, umowa kredytowa, umowa z wykonawcą, dziennik budowy, wiercenie studni głębinowej, podciągniecie prądu i postawienie skrzynki, wytyczenie geodezyjne obiektu w terenie i inne działania, o których już nawet nie chcę pamiętać.
Dużo to wszystko czasu i nerwów pochłonęło, ale warto było! Radości jaka ogarnia kiedy widzi się postępy prac, nie da się opisać!
Wybraliśmy prosty projekt z pracowni projektowej MOJ-DOM.
Ze względu na to, że nasze możliwości kredytowe są nieduże, bo jeden kredyt już mamy, a potrzeby niewygórowane wybraliśmy projekt domu o nazwie TYP L-87, a w y g l ą d a ł on tak:
A w środku tak:
Parter
Piętro
CD nastąpi.