Wagon, studnia, prąd, drzewa...
Przygotowania do budowy były naprawdę trudne. Okazało się, że choć na działce jest prąd i studnia z wodą, to jednak nie ma ani jednego, ani drugiego. Kable doprowadzające prąd do działki były tak stare, że po podłączeniu paru sprzętów spłonęły by żywym ogniem, a studnia- wyschnięta na pieprz.
A oto efekt parotygodniowego zmagania się z Enea S.A. i pracy fantastycznej firmy elektroinstalacyjnej pana Szyszko (polecam!):
A tu oto mój mąż przeżywający euforię z powodu dotarcia wzrokiem do wód głębinowych:
Efekt naszej walki z pompą głębinową:
I tak oto mamy prąd i wodę!
No i nasz przesławny wagon! Najpierw wyglądał tak (sierpień 2009):
Potem tak (sierpień 2011):
A na końcu tak (wrzesień 2011):
Teraz nie ma tam ławeczki, drzewa też już tam nie ma.
Za to znajduje się tam nasza piwnica!
Wróćmy do dziennika; Ostatnim działaniem przed przyjazdem ekipy budującej było wytyczenie geodezyjne obiektu w terenie, co przebiegało tak:
Kiedy patrzę na te zdjącia, to odczuwam prawdziwy smutek. W tych drzewach się zakochałam, dzięki nim kupiliśmy tę działkę, a teraz....pustka. Czy stojący zamiast nich dom zastąpi to uczucie? Tak bardzo bym tego chciała!